Wiktorkowe tipi
19:02
Melduję się drugi raz w tym tygodniu!
Dawno, dawno temu, kiedy za oknami było zimno i ponuro, w niewielkiej miejscowości niedaleko Wielunia jegomość Wiktorek, a raczej jego mama, zapragnęli mieć na lato jakże modne na tę chwilę tipi. Należą się im wielkie ukłony za to, że przygotowali mi wcześniej poszczególne części z materiału, a moja magiczna maszyna zszywała je rach- ciach, aż okazało się, że otwory na bambusowe kije są za małe...
i trzeba było pruć, pruć i jeszcze raz pruć, a potem znowu zszywać. Finalnie okazało się, że tipi jest pokaźnych rozmiarów i Wiktorek wchodzi do niego nie schylając głowy. Tym oto sposobem nasz najmniejszy członek rodziny dorobił się własnego M-1.
2 komentarze
Super tipi��
OdpowiedzUsuńGratuluję zdolności! Tipi wyszło przepiękne:)
OdpowiedzUsuń